1/07/2018

Babylon Berlin (2017)

created by Tom Tykwer, Achim von Borries, Hendrik Handloegten



Reklamowany jako najdroższa produkcja w dziejach niemieckiej telewizji, "Babylon Berlin" jest ekranizacją cyklu powieściowego Volkera Kutschera. W ślad za książkami, adaptacja stara się z jak największym pietyzmem oddać dekadencką atmosferę schyłku Republiki Weimarskiej. Twórcami cyklu jest tercet "młodych zdolnych": Tom Tykwer (m.in. "Lola rennt"), Achim von Borries oraz Hendrik Handloegten (ci dwaj maczali z kolei swe palce w scenariuszu "Goodbye Lenin!"). Efektem ich pracy jest nierzadko imponujący rozmachem, choć dość nierówny i wciąż pachnący "telewizyjną robotą" kryminał, pieczołowicie osadzony w realiach jednego z najbardziej fascynujących okresów w historii XX wieku.


Berlin, koniec lat 20. W kraju szaleje bezrobocie, większość rodzin żyje na skraju ubóstwa. Policja w brutalny sposób tłumi zamieszki, na ulicach bojówkarze z SA ścierają się z "czerwonymi". Stolica Republiki to miejsce brudne, niespokojne, pełne pułapek. Takim poznaje je młody inspektor z Kolonii, Gereon Rath (Volker Bruch). Po przenosinach z bardziej sielskiej Nadrenii-Północnej Westfalii do wielkiej metropolii "żołtodziób" ma już za sobą doświadczenia okrucieństw "Wielkiej Wojny", a lęki i niepokój tłumi morfiną. Nawet jednak tamte ponure wspomnienia są niczym wporównaniu z brutalnymi realiami kryminalnego półświatka. Prostytucja, pornografia, zabójstwa to chleb powszedni. Przypadkiem natrafi młodzian, wespół ze swoim doświadczonym partnerem, na trop naprawdę "grubej afery", w której skład wchodzą stronnicy Trockiego, rosyjska arystokracja i wagon po brzegi wypchany złotem...


"Babylon Berlin" rozpoczyna się z przytupem. Przez kilka pierwszych epizodów ciężko połapać się w zawiłościach intrygi. W miarę jednak, jak poszczególne elementy zaczynają pasować do siebie nawzajem, ze scenariusza coraz częściej wyziera banał. Zmyślona przez autora książkowego pierwowzoru sensacyjna draka okazuje się być de facto mniej atrakcyjna niż całe polityczno-społeczne tło. Raczkujący nazizm, lewackie knowania, szarość i desperacja czające się pośród kamienic, obyczajowa rozwiązłość i blichtr nocnego życia, tworzą fascynujący portret miasta, które zgniata maluczkich i jednocześnie porywa swym mrocznym dostojeństwem. Klimat jest i wyrównuje wyboje fabularnej niefrasobliwości.


W natłoku wątków na pierwszy plan wybija się motyw współpracy (a z czasem i przyjaźni) głównego bohatera z ambitną dziewczyną z biednej, wielodzietnej rodziny. Charlotte (Liv Lisa Fries) to postać skrojona pod dzisiejsze oczekiwania: jest silna, stanowcza, sprytna i inteligenta. "Kobieta wyzwolona", która baluje do godzin wczesnoporannych, by potem z workami pod oczami rozwiązywać zagadkę przewożącego gaz bojowy z Rosji pociągu. Charlotte pragnie pracować w policji i ma ku temu wszelkie predyspozycje, nie boi się ryzykować, potrafi działać intuicyjnie. To zręcznie nakreślona figura, kto wie, czy nie najbardziej frapująca z zaludniających ekran.


Pośród zawiązywanych aliansów, zdrad i ukrywanych sekretów, twórców często za bardzo ponosi fantazja. Tu i ówdzie wetkną sekwencję na kilometr pachnącą greenscreenem, otrą się o absurd rodem z hollywoodzkiego kina akcji, nie unikają schematycznych rozwiązań. Ostatni epizod to już istna karuzela domykających poszczególne wątki zwrotów akcji, z zaskakującym finiszem w roli wisienki na torcie: zaskakuje, ale na bakier z logiką i zdecydowanie nie w porę. A jednak, przez dwa sezony, na które składa się szesnaście odcinków, trio scenarzystów/reżyserów sprawnie utrzymuje zainteresowanie widza. Za każdym razem, gdy wpadną na mieliznę, udaje im się z niej wygrzebać, w czym niebagatelną rolę odgrywa strona wizualno-muzyczna. Widać, że w połączenie współczesnych berlińskich lokacji z wyczarowanymi w studio elementami uposażenia spod znaku "retro", włożono nie lada wysiłek. Prawdziwą niespodzianką w trakcie seansu jest zaś gościnny występ Bryana Ferry'ego: kompozycje z repertuaru grupy Roxy Music stanowią istotną część ścieżki dźwiękowej i doskonale wpasowują się w niepokojącą aurę opowieści. Nie wszystkie obietnice w tej superprodukcji zostały należycie wypełnione, ale mimo wszystko warto docenić starania.

Ocena: ****



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz