8/11/2017

Fast Times at Ridgemont High (1982)

dir. Amy Heckerling



Cameron Crowe swe pierwsze kroki w showbusinessie stawiał jako dziennikarz, pisząc artykuły dla magazynu Rolling Stone. W 1981 roku, opublikował opartą na własnych doświadczeniach książkę "Fast Times at Ridgemont High: A True Story", do której materiały zbierał, udając studenta w Clairemont High School w San Diego. Jeszcze zanim powieść trafiła na rynek, pojawiły się plany przeniesienia jej na ekran. Scenariusz napisał sam Crowe, a za kamerą stanęła debiutantka Amy Heckerling. Skromny, pozbawiony głośnych nazwisk oraz dużej kampanii promocyjnej film, odniósł niebywały sukces, szybko stając się kultową wśród amerykańskiej młodzieży pozycją. Autor materiału na prawdziwy sukces i sławę musiał jeszcze zaczekać ponad dekadę: "Jerry Maguire" w jego reżyserii okazał się być jednym z największych hitów sezonu 1996/97.


"Fast Times..." pozbawione jest tradycyjnej fabuły, na akcję składa się szereg epizodów, w których udział bierze grupa licealistów. Mamy więc piętnastoletnią Stacy, która za namową starszej koleżanki, postanawia rozpocząć życie erotyczne. Jest podkochujący się w niej Mark oraz jego kumpel, konik-amator imieniem Mike. Brad kończy właśnie szkołę, ale nie widzi dla siebie żadnych perspektyw poza pracą w kolejnych fast foodach. Jeff z kolei to wiecznie upalony surfer, istna zmora nauczycieli, w szczególności profesora od historii Stanów Zjednoczonych...


Przeplatające się losy bohaterów tworzą barwną mozaikę, której dodatkowego kolorytu dostarcza złożona z ówczesnych przebojów ścieżka dźwiękowa. To trochę taki Altman w wersji "light": poznajemy różne postawy, zakręty życiowe, porażki i sukcesy, refleksja należy zaś już do samego widza. Obraz Heckerling, choć w dużej mierze pozostaje bezpretensjonalną komedią, w której pierwsze skrzypce grają przygodny seks i młodzieńcze rozterki, nie unika też poważniejszych tematów (niechciana ciąża, zawiedziona przyjaźń), trzymając się jednak konsekwentnie z dala od taniego moralizatorstwa czy łzawego sentymentalizmu.


Jednym z powodów, dla których o "Beztroskich latach w Ridgemont High" wciąż się pamięta - oczywiście, pomijając walory rozrywkowe - jest obsada, pośród której znajdziemy istną kopalnię przyszłych gwiazd. Judge Reinhold, Forest Whitaker, Eric Stolz, Nicolas Cage, Jennifer Jason Leigh - wówczas nieznani, pod koniec dekady przejmą stery w hollywoodzkim kinie. Młody Sean Penn daje prawdziwy popis vis comica jako miłośnik marihuany Jeff Spicoli, Phoebe Cates zalicza z kolei pamiętną scenę topless przy basenie.


Film Heckerling słusznie zajmuje szczególne miejsce pośród kina młodzieżowego swoich czasów: to nic innego jak szalone, kiczowate lata 80. w pigułce. Dobre na stres i chandrę, z odpowiednio wyważonymi proporcjami między komizmem, a powagą. Na perypetie bohaterów spoglądamy z życzliwością i empatią, w końcu dojrzewanie to czas szczególny, a im starsi jesteśmy, z tym większym rozrzewnieniem wspominamy ten okres. 

Ocena: ****½


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz