4/11/2017

Der Bunker (2015)

dir. Nikias Chryssos


Młody student (Pit Bukowski) wynajmuje położony w zacisznej okolicy pokój, aby pracować nad swoim projektem naukowym. Po przybyciu na miejsce, okazuje się, że stancja ulokowana jest w ukrytym pośrodku lasu bunkrze. Zamieszkuje go małżeństwo wraz z synem. Gospodarze to - delikatnie ujmując - para ekscentryków, w których towarzystwie ciężko skupić się nad poważnymi zagadnieniami natury filozoficzno-matematycznej. Zamiast tego, student mianowany zostaje prywatnym nauczycielem ich pociechy, wyrośniętego ponad wiek i zdradzającego symptomy opóźnienia umysłowego, Klausa (Daniel Fripan)...



Debiutancki obraz Nikiasa Chryssosa to filmowa groteska, w której zgrabnie przeplatają się dramat, czarny humor i horror. Mieszkająca w odosobnieniu rodzinka to zbieranina dziwaków pierwszej wody: ojciec, samozwańczy belfer, urządza "wieczorki komiczne", w trakcie których czyta domownikom żarty z brodą, zaśmiewając się przy tym do łez, jego małżonka z kolei rozmawia z naroślą na swej nodze, którą ochrzciła imieniem "Heinrich", a swojego ośmioletniego syna (który wygląda jak dorosły przebrany w dziecięce ubrania), karmi piersią w nagrodę za postępy w nauce. Bezimienny student okazuje się być bezradny w starciu z nagromadzeniem osobliwych rytuałów i działań, które dla lokatorów podziemnej nory zdają się być chlebem powszednim. Pod płaszczykiem szaleńczej żonglerki gatunkowymi przetworami, dostrzec można opowieść o zaborczej miłości rodzicielskiej, inicjacji, ale i wynikłym z długotrwałego odosobnienia obłędzie. 



"Der Bunker" będzie zapewne na tyle "głęboki", na ile ową "głębię" my sami, jako widzowie, będziemy pragnęli w nim dostrzegać. Nie sposób jednak nie docenić biegłości w łączeniu dysonansów i nadawania prawdopodobieństwa zgoła fantastycznym elementom, jaką popisuje się przed nami początkujący twórca. I choć, patrząc trzeźwym okiem, niektóre składowe historii muszą sprawiać wrażenie aż nadto przerysowanych, to obraz nadrabia techniczną biegłością (montaż, zdjęcia) oraz pełnym zaangażowaniem aktorów. Oona von Maydell i David Scheller są wprost wyborni jako upiorni Pani i Pan domu. Daniel Fripan dzielnie dotrzymuje im kroku jako głupkowate dziecię, przyszły "prezydent". Postać bezimiennego studenta nie jest już tak odjechana, niemniej Bukowski dobrze wygrywa kafkowski charakter swej rzuconej na pożarcie nieznanych, irracjonalnych sił postaci.



Specyficzny, a tym samym skierowany do okrojonego kręgu odbiorców, film Chryssosa to niepozbawiona potknięć, ale mimo to nad wyraz zręczna wprawka, sięgająca do szlachetnej tradycji absurdu. Znajdziemy tu zarówno duszny purnonsens w duchu Rolanda Topora, jak i formalne szaleństwo spod znaku Jana Švankmajera czy "Visitora Q" Takashiego Miike. Spośród tropów, kłania się także "Kieł" Lanthimosa, choć okrutny turpizm znany z filmu Greka, tonowany jest w tym przypadku przez ironiczny cudzysłów. Niekoniecznie odkrywcze, wciąż jednak wdzięczne w swym upodobaniu do bulwersowania i drwiny. Dla smakoszy dań niecodziennych.

Ocena: ****



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz