dir. Val Guest
Troje naukowców: małżeństwo oraz
ich bliski przyjaciel, wyrusza z ekspedycją badawczą w Himalaje. Zatrzymują się
w prowadzonym przez buddyjskich mnichów klasztorze, gdzie – ciesząc się spokojem
i gościnnością gospodarzy – badają miejscową roślinność. Po paru dniach, do
tego samego klasztoru przybywa grupa dowodzona przez doktora Frienda (Forrest
Tucker). Osobnik o dość szemranej reputacji okazuje się być na tropie
legendarnego Yeti. Pomimo sprzeciwów swej małżonki i asystenta, doktor Rollason
(Peter Cushing) decyduje się mu towarzyszyć…
„The Abominable Snowman” powstał na
podstawie skryptu do telewizyjnego filmu „The Creature” autorstwa Nigela Kneale’a. Wyemitowana przez BBC w 1955 roku
opowieść o Człowieku Śniegu łączyła dreszcze z ponurym moralitetem. Adaptując
swój własny tekst na potrzeby produkcji Hammer Films, Kneale zdecydował się zachować
pesymistyczną wymowę materiału wyjściowego. Tutaj wcieleniem zła nie jest
bynajmniej mityczna bestia, lecz sami ludzie. Żadni zysku za wszelką cenę,
wyzbyci poszanowania dla natury i jej praw, a przy tym zwyczajnie głupi.
Zgodnie ze stara zasadą: „boimy się tego, co jest nam nieznane”, postać
włochatego mieszkańca gór pozostaje dla nas niewiadomą, nigdy nie widzimy go w
pełnej krasie. Twórcy postawili na suspens i wyobraźnię odbiorcy. Pozostawieni
wraz z coraz bardziej zdesperowanymi poszukiwaniami na łaskę nieprzyjaznych
warunków pogodowych i – wedle wszelkich prawdopodobieństw – groźnego stwora, szybko
odkrywamy jak krucha jest ludzka psychika i jak on sam okazuje się mały w
zestawieniu z majestatem surowej przyrody.
Klimat jest więc konkretny, dzięki czemu
ta stosunkowo mało znana produkcja Hammera dobrze broni się przed niszczącym
upływem czasu. Miejscami rzecz wydaje się być nieco teatralna, z pewnością brak
jej przebojowości takiego – dajmy na to „Horror of Dracula”, ale posiada swój
wyrazisty charakter i nie jest jeno czczą rozrywka ku uciesze gawiedzi. Jedynie
dosyć pokrętny finał z połowicznym happy endem psuje nieco zabawę, ale reszta
jest tip-top. Peter Cushing ścigający „odrażającego człowieka śniegu”? To się nie
mogło nie udać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz