dir. Raphael Nussbaum
Nastoletnia Bonnie (Candice Rialson) ucieka spod opieki zaborczego brata i rozpoczyna życie włóczęgi na ulicach Los Angeles. Pewnego dnia, dziewczyna spotyka na swej drodze kryminalistkę imieniem Pat (Teri Guzman). Wspólnie porywają zamożnego mieszkańca przedmieść i terroryzują go w celu wyłudzenia pieniędzy. Naiwna Bonnie zostaje jednak z niczym, wykiwana przez sprytniejszą i bardziej doświadczoną mentorkę. Następnie, uciekinierka trafia pod skrzydła malarki Geraldine (Joan Blackman), która wprawdzie roztacza nad bezdomnym dziewczęciem opiekę, ale w zamian domaga się pełnego posłuszeństwa i kontroli nad jej życiem...
Grindhouse'owa rozrywka pełną gębą, wykorzystująca ku uciesze publiki wątki sadomasochistyczne, eksponująca upokorzenia względem płci żeńskiej, na dodatek, wzorem każdego szanującego się skrawka kina eksploatacji, ubrana dla niepoznaki w formę opowieści ku przestrodze. Szczęśliwie się jednak składa, że dzięki scenicznemu pierwowzorowi, twórcy mogli zadbać o psychologiczna wiarygodność, co ratuje ich twór przed stoczeniem się w odmęty tandetnego wyzysku rodem z rynsztoku. "Pets" bowiem nie tyle szokuje, co sprawnie łączy - mało może odkrywcze, ale co tam - refleksje na temat ludzkiej natury z atrakcyjnym opakowaniem pikantnego dramatu społecznego. Bo podli i samolubni są tu w zasadzie wszyscy, nie tylko znienawidzeni mężczyźni. Finałowe "moralne zwycięstwo" to wybieg prosty, ale chyba jedynie słuszny: koniec końców to chory świat musi wylądować za kratkami, działające zgodnie z prawami natury zwierzęta odzyskują wolność. Zdecydowanie lepsze niż sugerowałby kontrowersyjny plakat, ma szansę zadowolić także koneserów nieco bardziej wyrafinowanych klasyków z drive-in theatres.
Ocena: ****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz