Midnight Confessions Double Feature: ILSA: SHE WOLF OF THE SS / ILSA THE TIGRESS OF SIBERIA



Ilsa: She Wolf of the SS (1975)
dir. Don Edmonds


Choć przez lata nurt nazisploitation był domeną włoskiej kinematografii śmieciowej, paradoksalnie najbardziej znanym przedstawicielem gatunku pozostaje obraz nakręcony w mroźnej, acz sielskiej Kanadzie. Historia inspirowanej postacią niesławnej "suki z Buchenwaldu" Ilse Koch, komendantki obozu koncentracyjnego zawiera w sobie wszystkie klasyczne punkty programowe, którymi nazistowska eksploatacja wkupywała się w łaski miłośników celuloidowego sleazu w latach 70. Są więc tortury, obfite biusty i wszechobecne swastyki. 


Hitlerowski obóz okazuje się być miejscem, w którym rządzi niepohamowana chuć. Ilsa nakłania więźniów do spółkowania z nią, by następnie poddawać swych kochanków kastracji. Nawet na tę sadystyczną ladacznicę da się jednak zagiąć parol. Amerykański jeniec posiada bowiem niezwykłą "supermoc": może bez końca powstrzymywać się od szczytowania. Wydekoltowana wilczyca SS mięknie w jego ramionach, co bynajmniej nie powstrzymuje jej przed katowaniem kolejnych bezbronnych więźniarek. 


Tony bezsensownej przemocy twórcy usprawiedliwiają już na wstępie, zaznaczając, że cała opowieść przedstawiana jest nam "ku przestrodze". My ani przez moment im nie wierzymy, co nie zmienia faktu, że jeśli chodzi o ten konkretny rodzaj rozrywki, film Edmondsa to pozycja z półki "as good as it gets". Dyanne Thorne tworzy prawdziwie ikoniczną kreację w roli tytułowej: królowa exploitation wprost ocieka wyuzdaną seksualnością, która w zestawieniu ze skórzanym pejczem i symboliką III Rzeszy daje iście piorunujący efekt. Macie prawo być zniesmaczeni, macie prawo dawać wyraz swemu oburzeniu, możecie kopać, gryźć i kląć, nie możecie jednak Ilsie odmówić, bo taka opcja nie figuruje w regulaminie jej obozu. Ordnung muss sein!


Ilsa, the Tigress of Siberia (1977)
dir. Jean Lafleur



Sukces "Ilsa, She-Wolf of the SS", rozochocił producentów. Perwersyjna formuła z biuściastą Dyanne Thorne zaowocowała trzema "sequelami", w których aktorka wcielała się wciąż w tę samą postać, choć przedstawianą w różnych realiach historycznych. W "Ilsa, Tigress of Siberia", okrutna i chutliwa nadzorczyni działa w służbie ojca rosyjskiego narodu, Józefa Stalina. 


Schemat zrazu jest identyczny, jak w pierwszej odsłonie, tyle, że tym razem główna bohaterka to wierna wyznawczyni komunistycznej ideologii. Do gułagu przybywa kolejny transport więźniów, z których jeden jest szczególnie butny i antysystemowy. W końcu, tak jak miało to miejsce w obozie koncentracyjnym, dochodzi do ogólnego buntu, krew się leje strumieniami, ale tym razem podła naczelniczka uchodzi z życiem. Podobnie jak jej najbardziej niepokorny "podopieczny"...


Akcja przenosi się o dwie dekady naprzód, do bardziej cywilizowanego Montrealu. I to tu rozegra się finałowa rozgrywka, wyrównnie zaległych rachunków między byłą ofiarą a oprawcą. Ilsa zajęła się prowadzeniem burdelu, a dawny kołhoźnik jest członkiem reperezentacji ZSRR na olimpiadzie. Będzie się działo!


Cycki i gore, oto czym stoi "Tigress of Siberia". Grana przez Thorne Ilsa ma ogromny apetyt na seks, każdego wieczoru zaspokaja go dwóch wybranych Kozaków. Buntownicy karani są w okrutny sposób, a najbardziej efektownie wypada scena siłowania na ręce z gościnnym  udziałem... pił mechanicznych. Czaszki okazjonalnie pękają, ciała rozrywane są kulami w iście peckinpahowskim stylu, a piersi podskakują w rytm jurnych pchnięć. Wciąż jędrne i wciąż zbrukane krwią.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz